Wstyd i poczucie winy tuczą bardziej niż cukier i tłuszcz

Marta Pawłowska

Gdy na konferencjach dla kobiet prowadzę warsztaty dotyczące jedzenia emocjonalnego, jestem za każdym razem poruszona i ogromnie dumna z uczestniczek spotkań ze mną. Bo w salach obok zwykle kobitki pochylają się nad samorozwojem, nad pracą z marzeniami, nad relacjami, nad organizacją czasu, a do sali na spotkanie ze mną przychodzą kobiety, które w zasadzie publicznie deklarują, że nie radzą sobie z emocjami, że w bezsile zajadają samotność, stres czy napięcia rodzina-praca.

Nie żebym lekceważyła pozostałe warsztaty, o których wspomniałam. Absolutnie! Lecz widzę, ile ta publiczna deklaracja wyboru warsztatów obszaru jedzenia w emocjach kosztuje te cudne kobiety. One wchodzą do sali warsztatowej „po ścianach”, cichutko, nieśmiało, jakby chciały przez to powiedzieć „ja tylko jestem tu za koleżankę” albo „tak sobie przyszłam tylko posłuchać”. Ile każda z nich by wtedy dała, aby móc stać się niewidzialną… Lecz żadna z nich nie przychodzi tylko posłuchać. One przychodzą, bo same próbowały już 1000 razy i wołają o pomoc.

Bardzo lubię obserwować te cudne odważne kobiety, gdy wchodzą – zwłaszcza kilka pierwszych. Bo gdy wchodzi już druga czy trzecia dziesiątka uczestniczek, dziewczyny się odmieniają: nabierają więcej spokoju („ufff, nie jestem jedyna, a te pozostałe to atrakcyjne i ciekawe kobitki”), prostują się na krzesłach, zaczynają się rozglądać po sali, zagadywać do siebie albo do mnie. Ewidentnie „odchodzą im” wtedy wody poczucia winy i wstydu, dwóch ogromnie silnych stanów emocjonalnych, które towarzyszą osobie zajadającej niekochane, trudne uczucia.

Wstyd i poczucie winy to stany emocjonalne, które rozkręcają i stymulują bezlitośną machinę emocjonalnego zajadania, podjadania, wyjadania, przejadania. I właśnie dlatego to one – wstyd i poczucie winy – mogą tuczyć nas zdecydowanie bardziej niż cukier i tłuszcz. Bo to pod ich wpływem często jemy za dużo albo połykamy jedzenie jak pompa ssąco-tłocząca, albo jemy byle co, byle gdzie i byle jak. I pod korek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *